wtorek, 10 lipca 2012

Klaudyny 12

Inne oblicze mojej okolicy. Chociaż piękny Żoliborz z jego starymi willami, uroczymi uliczkami chwyta mnie za serce (wymarzone miejsce), to blokowiska darzę ciepłymi wspomnieniami. Klaudyny przypomniało mi o "moim" osiedlu. Sklepik na dole, kiosk na rogu, mniej bądź bardziej dzikie bazarki. Fryzjer pod blokiem u Pani Ewy czy warzywniak "u sąsiada". To wszysko wspomnienia podstawówkowo-licealne. Blokowiska niebezpieczne? Nie doświadczyłam, to był mój dom. Swojski i jeszcze bliższy niż Żoliborz.....ale o to się kiedyś zmieni:)

4 komentarze:

katarzynka pisze...

Witam sąsiadkę! Ja dziewczyna z 18 :)
W przejściach pod 12 zawsze graliśmy w "tenisa". Cały czas często tu wracam i cały czas tak samo lubię to miejsce, choć obiecane baseny pod chmurką już dawno zamieniły się w wielkie zarośnięte donice :)
Pozdrawiam

cozerka pisze...

Katarzynka :) ja akurat nie z Klaudyny, bo wychowana po drugiej stronie Warszawy na Gocławiu. Teraz Klaudyny to moje bliskie sąsiedztwo - bardzo przyjemne. Pod 12 jest fajny fryzjer :)

I am I pisze...

W młodości żem bywał, bo koleżka mieszkał (numeru już nie pamiętam), ale i tak od bloków wolałem okolicę.

cozerka pisze...

I am I - to oczywiste ja od Gocławia też wolałam Saską Kępę :)