wtorek, 7 sierpnia 2012

3 dni błogości.

Nic nie musieć, nie mieć zmartwień (chociaż przez 3 dni). Robić nic, czyli robić to na co ma się ochotę.












Zaczynać dzień jajecznicą i kawą z obtłuczonych kubków, po drodze zasłoiczkować 14 kilo ogórków przepijając tą ciężką pracę zimnym piwem, na obiad zjeść gotowane ziemniaki z masłem i popić kefirem. Potem drzemać, czytać, rozmawiać, bawić się z psem, jeść słonecznika na wyścigi i odkładać zrobienie paznokci na później. A wieczorem śmierdzące sery i najlepsza nalewka na kukułkach (albo grill i gazowana z czystą i cytrynką ;) )

Lubię dom na wsi - pełen zakurzonego światła, zdjęć na ścianach i przedmiotów które pamiętam z czasów gdy byłam mała. Lubię ten luz i lekki rozgardiasz tam panujący. Lubię ogród, który zmienia się co tydzień, lubię widok na płaskie mazowieckie pola i lubię dźwięki wsi.


3 komentarze:

Delie pisze...

raj!

I am I pisze...

14 kila ogórów to ma być nic, ja się pytam?! Toż to ciężka praca jest! Odpoczynek zasłużony znaczy :)

cozerka pisze...

Delie - zgadza się :)
I am I - bardzo ciężka, bardzo. Na wie pary rąk i poszło sprawnie :)