czwartek, 13 listopada 2008

Podwórko...



....i korowód motyli. A może to nie motyle, nie wiem, nie miałam kiedy spytać.

Posted by Picasa

6 komentarzy:

Karska pisze...

To stonki są! Na pewno! Urocze. :)))

damqelle pisze...

u mnie też takie bywają, acz niestety przelotnie:)
szkoda że nie pozostają na zimę
Dodałam do ulubionych i zimą wpadnę :)

lavinka pisze...

Kiedyś też się tak bawiliśmy. Ale nie mieliśmy kolorowej kredy, więc używało się czerwonej lub białej cegły (ta biała to resztki betnowych pustakó z budowy).

Yacek pisze...

To sa dziecięce marzenia o kolorowym swiecie...

cozerka pisze...

niestety nie trwałe, dziś już ich nie ma :( ale liczę, że jak sypnie śniegiem (oby) to bałwana zobaczę:)

Stonki??? może coś w tym jest - insekty jakieś

Lawinka pamiętam :) też tak robiłam, niestety jak się dorasta na blokowisku z lat 80tych to nie ma czerwonej cegły - zostają tylko pustaki ;)

Karska pisze...

A tak, byly cegly i pustaki. :) I zabawa w komorki do wynajecia, ukladanie niby domow z kamieni, patykow, wiszenie na trzepaku... Oj fajnie bylo, mimo kiepskich czasow.