środa, 31 grudnia 2008

Butelka...



....z nudów.

A przy okazji wszystkim zaglądającym - Szczęśliwego Nowego Roku!
Posted by Picasa

sobota, 20 grudnia 2008

XIV Akcja GTWb - Światło




Aby impreza miała klimat - reflektory, stroboskopy, lasery, kolorofony.

Posted by Picasa

niedziela, 14 grudnia 2008

piątek, 12 grudnia 2008

Kolejne wyższe...


Jeszcze tylko dokończyć opisywać wyniki, wprowadzić poprawki i jak wszystko się poukłada to 19.12.2008 wiekopomne dzieło ;) zostanie napisane i oddane.

A o to fragmencik:

".........wpływ poziomu odrębności osobistego zbioru standardów aksjologicznych w momencie wzbudzenia refleksyjnego lub afektywnego sposobu wartościowania na tempo przetwarzania pojęć aksjologicznych........"
Posted by Picasa

niedziela, 7 grudnia 2008

Leniwa niedziela i pierniczki...



..pieką się, lukrują i strasznie chcą dorównać tym znalezionym na stronie Bakerlady
Posted by Picasa

piątek, 28 listopada 2008

Gdy za oknem zimno...


zdjęcia grzeją wspomnieniami. Wakacyjny objazd po Bałkanach. Przed nami Zatoka Kotorska, widok z miasteczka Perast, gdzie czas zwalnia o ile zupełnie się nie zatrzymał.
Patrzę na to zdjęcie i pamiętam: mieszkanie nad tawerną, zapach i smak owoców morza, pokrzykiwania kucharza, przekręty kelnera (wiecznie jakaś potrawa na rachunku ekstra), lepką słodycz fig, ciepły a słony wiatr od zatoki. A za oknem w zależności w którą stronę się spojrzy - góry, morze, palmy.

Mam nadzieje, że za kilka miesięcy tam wrócę, tym razem drogą przez Serbię...marzenia :]


Posted by Picasa

czwartek, 20 listopada 2008

XIII Akcja GTWB- Cztery Łapy



Czy te oczy mogą kłamać? Czy można się im oprzeć? Mi się nie udaje i dokarmiam go wbrew rozsądkowi.


Na zdjęciu pies "wieloimienny" bo w zależności od tego kto go woła jest Burkiem, Fafikiem, Miśkiem itd.
Prawdziwy pies podwórkowy, z kategorii tych szczęśliwych, mających przestrzeń a nie łańcuch, pełną miskę, ciepłą budę i miłość właścicieli. Pies strasznie towarzyski i przyjacielski a zarazem pomimo małej postury i dobrotliwego wyglądu czujny i odważny. Poza niewielkim stadem kur pilnuje domu i chociaż nie pogryzie potencjalnych włamywaczy to narobi hałasu.

Niestety nie mój :(

Posted by Picasa

środa, 19 listopada 2008

czwartek, 13 listopada 2008

Podwórko...



....i korowód motyli. A może to nie motyle, nie wiem, nie miałam kiedy spytać.

Posted by Picasa

Chwila...


nie dłużej...
Posted by Picasa

poniedziałek, 10 listopada 2008

A może by gdzieś tak...


się wyrwać choć na chwilkę???

Zdjęcie sprzed roku, niestety w tym roku taka zimowa wyprawa się nie powtórzy..
Posted by Picasa

wtorek, 4 listopada 2008

Niebo...


nad budującą się Warszawą.
Posted by Picasa

Chryzantemy...

taki ot listopadowy kwiat.
Posted by Picasa

niedziela, 2 listopada 2008

Chleb..





Upiekłam chleb :) pierwszy w życiu, pierwszy na zakwasie, pierwszy przy którym odbywała się magia karmienia zakwasu, przygotowywania zaczynu, rośnięcia i wypiekania.
Zaczęłam w sobotę popołudniu, skończyłam w niedzielę o 5 rano. Wstawanie w nocy aby ciasto przełożyć do formy, odstawić do wyrośnięcia, wstawić do pieca i z niego wyjąć to proces niemalże taki jak przy nocnym wstawaniu do dziecka - tajemniczy i bardzo spokojny.

Na swoich chlebowych blogach Liska, Tatter, Mirabbelka czy Evenka od której wzięłam przepis pisały, że pieczenie chleba wymaga spokoju i czystych myśli, nie można się spieszyć i pospieszać. Pisały także, że sam proces przygotowywania i pieczenia wywołuje stan spokoju. Zgadzam się z nimi w 100%. Gdy chleb rośnie, rozwija się a dom wypełnia powoli jego zapach można zwolnić i poddać się jego rytmowi.

Teraz idę przygotować kolejne ciasto na kolejne chlebki aby móc nimi się podzielić. Bo ten ze zdjęcia znika strasznie szybko :)

I jeszcze jedno to jest proste i wcale nie czasochłonne - kolejne etapy wymagają 5 minut aby je przygotować a potem godziny czekania.


Posted by Picasa

piątek, 31 października 2008

Wspomnienie lata...


..wieczorów przy ognisku, ciepłych nocy, gwieździstego nieba i rozmów do późna. Ot taki dziś dzień.
Posted by Picasa

Piłka...


nożna i słoneczna :)
Posted by Picasa

czwartek, 30 października 2008

Ostatnie winogrona...




uchowały się nieliczne w ogrodzie, kuszą słodyczą i cierpkością zarazem - bo to takie trochę dzikie wino jak to śpiewał Marek Grechuta :)

poniedziałek, 27 października 2008

Bohater.....



...ostatniego weekendu. Młody,niewielki za to bardzo waleczny i zuchwały. Bez końca mogłabym podziwiać urok małego Shih Tzu o aroganckim sposobie bycia :)

Niestety nie jest mój.
Posted by Picasa

poniedziałek, 20 października 2008

XII Akcja GTWb - Deszcz, jesienny deszcz.


a przed deszczem nie uciekam, bo przecież są - parasolki...

a jak śpiewała "Maria Koterbska"


W dziwnym mieście, w którym nigdy deszcz nie pada
i gdzie ratusz ulepiony jest z cynfolii,
co dzień rano kolorowy kram rozkłada
potargany stary handlarz parasoli.
I zachęca małych ludzi cienkim krzykiem,
w rękach trzyma parasolki kolorowe,
parasolki maciupeńkie, jak guziki:
białe, żółte, fioletowe i różowe.

Parasolki, parasolki dla dorosłych i dla dzieci!
Parasolki, parasolki - kropla przez nie nie przeleci!
Parasolki, parasolki. parasolki bardzo tanie!
Parasolki, parasolki proszę brać panowie, panie!

Mali ludzie mają małe domki z piasku
i maleńkie samochody z plasteliny...
Mali ludzie mają bardzo mało czasu,
bo maleńkie są zegary i godziny...
Muszą robić złote kule, być w teatrze,
potem jeszcze wpaść na chwilę do sąsiada.
Na sprzedawcę parasolek nikt nie patrzy,
zresztą u nich przecież nigdy deszcz nie pada.

Parasolki, parasolki dla dorosłych i dla dzieci!
Parasolki, parasolki - kropla przez nie nie przeleci!
Parasolki, parasolki. parasolki bardzo tanie!
Parasolki, parasolki proszę brać panowie, panie!

Odszedł z miasta, w którym kramik swój rozkładał
potargany stary handlarz parasoli,
wtedy deszcz z małego nieba zaczął padać
na ulice i na ratusz - ten z cynfolii.
I spostrzegli mali ludzie z małych domów,
kiedy mieli mokre brody, mokre głowy,
że na Rynku, przy Ratuszu nie ma kramu
i sprzedawcy parasoli kolorowych.

Parasolki, parasolki. parasolki bardzo tanie!
Parasolki, parasolki proszę brać panowie, panie!
Proszę brać, panowie, panie!
Parasolki! Parasolki!!!

wtorek, 7 października 2008

Jesień...




w tym roku przyszła szybko i w dodatku ubrana na szaro-buro, deszczowa i nieprzyjazna. Na szczęście złapało się kilka dni ładnej pogody.
Na zdjęciach jesień w Parku Skaryszewskim - parku magicznym, bo kojarzącym się z dzieciństwem, karmieniem kaczek, zbieraniem kasztanów i z latami największej beztroski :)


Posted by Picasa