wtorek, 29 grudnia 2009

A teraz spokojnie...

...małe szczęścia...minutki uśmiechu...kolekcjonuje

środa, 9 grudnia 2009

czwartek, 3 grudnia 2009

Żywopłot...


przycięte i wyrównane czeka na wiosnę...

środa, 2 grudnia 2009

Jego wysokość Pan Atari


z pozdrowieniami dla M&M :)

niedziela, 29 listopada 2009

Tu muszę naderwać tu muszę zszyć* ....


łatanie, zszywanie, cerowanie...


* Polepiony Fisz

piątek, 27 listopada 2009

Dość niewyraźny poranek...

czyli - przyszli, zjedli, wypili, pogadali, pośmiali i poszli. Oby więcej takich wieczorów :). Pyszne Beaujolais Nouveau rocznik 2009 pachnie wanilią a nie bananami. Znaczy się będzie francuski kiepski rocznik. Nie wiem, nie znam się tylko tak słyszałam.

środa, 25 listopada 2009

poniedziałek, 23 listopada 2009

niedziela, 22 listopada 2009

piątek, 20 listopada 2009

XXV akcja GTWb czyli w listopadzie przez kałuże małe i duże..

Malownicze są kałuże...zamarznięte i popękane, wiosenne odbijające niebo jak lustra, połyskujące jak metal. Bez dwóch zdań - malownicze. Lubię i kałużę i skakanie po nich.

Nie lubię kałuż chodnikowych (tych spod ruszających się płyt), i tych drogowych co ochlapują pieszych, rowerzystów i innych kierowców.

Za to lubię kałuże parkowe i wiejskie (takie po których można skakać po letniej i ciepłej burzy). No i lubię już te po deszczu i w słońcu....a nie wtedy gdy biegnę, w letnich butkach, bez kaptura, parasola i właśnie w jedną z takich kałuż wpada przejeżdżający obok autobus a ja jestem zbyt blisko. Tak to ja nie lubię.

Na zdjęciu* małe większe i największe - czyli kałuże z Parku Saskiego i jego obrzeży.






*zdjęcia z ostatniego dnia października

wtorek, 17 listopada 2009

W ogrodzie...



a właściwie w sadzie..

poniedziałek, 16 listopada 2009

piątek, 13 listopada 2009

Teren prywatny...

..bardzo proszę nie wchodzić...

czwartek, 12 listopada 2009

wtorek, 10 listopada 2009

poniedziałek, 9 listopada 2009

czwartek, 5 listopada 2009

środa, 4 listopada 2009

Kolorami po szarości...

gdy za oknem śnieg z deszczem i boli gardło :/

wtorek, 3 listopada 2009

Liść opadł listopad...

Sikoreczka...czyli poszukując jedzenia :)

Co roku na balkonie u rodziców pojawiał się karmik dla ptaków - coś dla wróbli, coś dla sikorek.... Wróbli w Warszawie prawie już nie ma, są za to sikorki. Ta pojawia się od jakiegoś czasu - rozgląda się i szuka, ale jest jeszcze za ciepło aby dokarmiać i rozleniwiać.

środa, 28 października 2009

Aparat na spacerze...

Wyjście z giełdy komputerowej na skrzyżowaniu Wawelskiej i Al. Niepodległości

Prace domowe...


poniedziałek, 26 października 2009

O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny....

a mi w taką pogodę nie chce się zabierać aparatu na spacer. Przemykam z miejsca na miejsce, byle do suchego i ciepłego wnętrza. Tak więc zdjęcie z okna...

Tak więc jak pisał Leopold Staff

O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...
Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną
I światła szarego blask sączy się senny...
O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...

reszta wiersza TU

środa, 14 października 2009

niedziela, 11 października 2009

wtorek, 6 października 2009

Wasabi..


czyli blondynka i brunetka gotują.

poniedziałek, 5 października 2009

Jesienna róża...


w mojej wyobraźni jest czerwona, w ogrodzie zakwitła różowa...

Posted by Picasa

środa, 30 września 2009

Tuż przed...






nocą. Zmierzch przynosi zapach zimna, dymu i opadającej wilgoci. Nie widać tego na zdjęciach ale na polach kładzie się mgiełka, to to tam, jakby sobie wędrowała.
Posted by Picasa

wtorek, 29 września 2009

Pamiątka..


i przestroga. Nie otwiera się piekarnika w krótkich spodenkach.
Posted by Picasa

sobota, 26 września 2009

Stój, nie podchodź...


:)

z ogromnymi pozdrowieniami :)
Posted by Picasa

wtorek, 22 września 2009

poniedziałek, 21 września 2009

W lesie...



klimat raczej spacerowy niż grzybowy. Na zdjęciu widać całkiem fotogenicznego podgrzybka, jednego z nielicznych - w lesie sucho i tylko gałązki strzelają i kruszą się pod nogami. Z grzybobraniem trzeba poczekać na deszcz
Posted by Picasa